Zacisze Dąbrowa w Leśniewie, nareszcie chwila wytchnienia

Ostatnie pobyty zwiadowcze w kilku hotelach nie wyszły nam na zdrowie, czego zwieńczeniem był hotel Bells, o którym przeczytacie TUTAJ. Dlatego tak przyjemną odmianą było dla nas dotarcie do…no właśnie gdzie? 

Dzieląc się ze znajomymi przykrymi doświadczeniami na temat miejsc, gdzie powoli jakość zaczyna spadać, a cena rosnąć, dostałem sugestię żeby pojechać do Zacisza w Dąbrowie. Myślałem na początku, że chodzi o jakieś kwatery w środku lasu, także moja ignorancja poszybowała naprawdę wysoko.

Okazało się, że miejsce jest naprawdę pozytywne. Już na etapie dokonywania rezerwacji i rozmowy z właścicielami nastawiłem się bardzo pozytywnie. Koniec końców nasz wyjazd obejmował 4 pary (znowu wybraliśmy się nieco większą ekipą) + gromadka dzieci…żadne nasze! 

No to jak było? 

Wyjechaliśmy w dość pochmurny okres, plus był to październik, zatem nie mieliśmy wielkich oczekiwań. Lokalizacyjnie Zacisze Dąbrowa znajduje się niby trochę na odludziu, a zarazem jesteśmy przy cywilizacji. Porzuciliśmy tym samym wygody hotelowych restauracji i postawiliśmy na gotowanie samemu.

Po kilkugodzinnej negocjacji, że na śniadanie, obiad i kolację nie można jeść tylko parówek, stworzyliśmy coś na wzór akceptowalnego planu żywieniowego i z łatwością zaopatrzyliśmy się w niezbędne produkty w okolicznym sklepie. 

Domki mają aneks kuchenny, a właściwie w pełni wyposażoną kuchnię, więc o garnki albo komfort przygotowania czegokolwiek nie ma co się obawiać. Ten kto podróżuje czasem do “apartamentów” 20m2 z aneksem kuchennym wie, że z tym gotowaniem na miejscu nie zawsze jest tak kolorowo. 

Sama posesja gwarantuje nam warunki żeby się wyszaleć, dzieciaki miały ogrodzony teren i zajrzały chyba w każdy kąt, boomery miały kawałek balii gdzie można było wygrzać cztery litery, a wisienką na torcie była sauna gdzie…cóż…można było wygrzać cztery litery (i resztę rozsypującego się ciała). 

Wnętrza

Po pierwsze, nagadałem się wyżej z kuchnią, a nie wrzuciłem żadnego zdjęcia. No to nadrabiam teraz – pokazując kuchnię na wypasie i kilka zdjęć z jadalni. Jest gdzie jeść, jest w czym przygotować jedzenie, a gdy przychodzi do sjesty – jest i gdzie poleżeć.

Całość utrzymana w klimacie kaszubskich domków (właściciele są również rdzennymi Kaszubami) przeplatana współczesnym designem. Jedyne co mnie przerażało to gwara kaszubska, nie wiedziałem, czy życzą mi udanego dnia czy grożą porwaniem. Człowiek myślał, że śląska gwara jest trudna… 

Co do właścicieli to zasługuje to na chwilę uwagi w tym miejscu. W którymś momencie naszego pobytu dostajemy telefon, czy niczego nam nie brakuje z czego wywiązała się dość długa rozmowa na temat tego czego często brakuje nam w takich domkach. Przyjemnie czasem być wysłuchanym. 

Pokoje

Pokoje dają pewną swobodę wypoczynku – zależnie czy podróżujemy parami, czy jednak potrzebujemy kilka łózek osobnych (tutaj łózka osobne idealnie wpasowały się rodzinom z dzieciakami). Więc akurat dla naszej ekipy było w sam raz. 

Nie jestem zwolennikiem wanien w takich miejscach (mimo, że wygrzewać się w jacuzzi / bali uwielbiam) więc tutaj zostawiam każdemu chwilę na refleksję. Na szczęście z pomocą przyszedł prysznic, więc sytuacja uratowana. Nie było też (!) problemu z ciepłą wodą nawet o szalonych porach dnia. Same łóżka, jak na tradycyjne, drewniane przystało, lekko trzeszczało (albo to moje kości?) co jednocześnie może być zachętą do zrzucenia kilku kilogramów. Niemniej pokoje spełniały swoje zadanie, a i spędzaliśmy w nich relatywnie mało czasu. 

Na koniec…

…powiem tylko tyle, że jak naszła nas ochota zobaczyć morze, to wystarczyło się zebrać w samochód i ruszyć w krótką podróż. Gdyby pogoda była nieco bardziej korzystna to zdecydowanie wybralibyśmy się rowerami. 

Koniec końców, Zacisze Dąbrowa to miejsce gdzie zdecydowanie będziemy chcieli jeszcze wrócić. Jest to zarazem miejsce, które daje nam jeszcze nieco nadziei na to, że wybranie alternatywy dla hotelu może być też trafionym pomysłem. Trzeba tylko czasem dobrze poszukać…lub popytać znajomych 😉 

NAJNOWSZE WPISY
REKLAMA , BO ŻYĆ Z CZEGOŚ TRZEBA
KONIEC REKLAMY ;-)
WSPIERAMY CZTERY ŁAPY

Ośrodek Jelonki niesie pomoc zwierzętom dzikim, chorym i po wypadkach. Przeczytaj więcej o Ośrodku Okresowej Rehabilitacji Zwierząt Jelonki TUTAJ

Spodobał się artykuł? No to szybciutko sharuj!:

Facebook
Pinterest
Skype
WhatsApp
Email
Michał
Autor bloga i maruda hotelowa. Jeśli masz jakieś sugestie jak rozwinąć bloga lub chciał(a) byś zaproponować artykuł - pisz śmiało, na pewno się odezwę ;-) kontakt [at] trochetutrochetam.pl