Restauracjo, pokaż menu!

menu w restauracji

W dobie zaawansowania technologicznego i, rzec by można, powszechnego dostępu do Internetu normą staje się już planowanie urlopów, wypoczynku, czy zwykłego czasu wolnego poprzez Internet właśnie. Nie inaczej jest też, kiedy planujemy wybrać się w dłuższą podróż samochodem – sprawdzenie trasy i występujących utrudnień jak korki czy remonty, stacje benzynowe czy miejsca na krótką chwilę przerwy lub regenerację. I o tym ostatnim dziś trochę ponarzekamy.

Jako, że w planach mieliśmy przejazd z jednego końca Polski na drugi (północ – południe), postanowiliśmy, że zrobimy sobie przerwę w okolicach połowy naszej trasy na przysłowiowe „rozprostowanie kości” oraz w miarę ciekawy i miejmy nadzieję smaczny obiad. Wymogami do znalezienia takiego miejsca stały się punkty: blisko trasy A1, brak dań fast-food oraz kuchnia wege (wegetariańska lub wegańska, obie opcje wchodziły w grę). Wybór padł na niewielkie, powiatowe miasteczko oddalone kilkanaście kilometrów od autostrady, znane (przynamniej mi) z produkcji keczupu.

Jako, że tematyczne grupy na portalach społecznościowych nie za wiele podpowiedziały nam o gastronomii w tej lokalizacji, postanowiliśmy, że przeszukamy, strona po stronie profile lokalnych restauracji – wybierając z menu interesujące nas pozycje.

I tu… następuje wielkie rozczarowanie. Z kilku wybranych przez nas miejsc, tylko jedno posiadało menu, z którym można było zapoznać się online. Może dlatego, że była to restauracja jednego  hoteli? Możliwe. Pomimo, wnioskując po zdjęciach, ciekawych wnętrz i obecności w Internecie, czy to poprzez profil społecznościowy, czy posiadając własną stronę internetową – reszta lokali niestety nie udostępniała swojego menu. Jaką kuchnię oferowali oraz na jakich produktach pracowali, można było wywnioskować tylko z opinii, które – co ciekawe, w większości przypadków były bardzo dobre. Szkoda tylko, że nie dane nam było przekonać się o tym osobiście…

Ktoś mógłby powiedzieć: trzeba było zatem zajechać na miejsce, spojrzeć w menu i sprawdzić osobiście. I tu moglibyśmy zgodzić się z tym, jednak mając około godziny na przerwę, niestety nie kalkulowało się wchodzić do każdego miejsca i szukać odpowiednich pozycji w karcie. Będąc na diecie roślinnej, mamy trochę utrudnione zadanie, bo nasz kraj mięchem stoi 🙂

Zastanawiam się w tym miejscu, co motywuje restauracje do ukrywania się ze swoją ofertą. Czy udostępnienie aktualnego menu, jest technologiczną trudnością w dobie social-mediów? Czy może jest to pewnego rodzaju sposób na ukrycie swoich cen i uniknięcie nieprzyjemnych komentarzy? Lenistwo? Zaniedbanie? Ciekawi mnie, ile osób obecnie nie znajdując menu lokalu w Internecie rezygnuje z odwiedzin miejsca? Przecież istnieje tyle nietolerancji pokarmowych, które wykluczają nas z wizyt w pewnych restauracjach. Czy nie warto byłoby pokazać swoim klientom, że mamy (lub nie) dania dostosowane do nich?

Zatem… smutnym finałem naszych poszukiwań, a co za tym idzie przygotowań do wyjazdu, była niestety konieczność zapakowania prowiantu na drogę, a następnie zatrzymanie się na przerwę na stacji benzynowej z miejscem gdzie można było napić się kawy/herbaty pod ciepłym dachem…

_____________

przypisek do zdjęcia: zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu i nie ma nic wspólnego ze wspomnianymi w tekście miejscami 😉

NAJNOWSZE WPISY
REKLAMA , BO ŻYĆ Z CZEGOŚ TRZEBA
KONIEC REKLAMY ;-)
WSPIERAMY CZTERY ŁAPY

Ośrodek Jelonki niesie pomoc zwierzętom dzikim, chorym i po wypadkach. Przeczytaj więcej o Ośrodku Okresowej Rehabilitacji Zwierząt Jelonki TUTAJ

Spodobał się artykuł? No to szybciutko sharuj!:

Facebook
Pinterest
Skype
WhatsApp
Email
Michał
Autor bloga i maruda hotelowa. Jeśli masz jakieś sugestie jak rozwinąć bloga lub chciał(a) byś zaproponować artykuł - pisz śmiało, na pewno się odezwę ;-) kontakt [at] trochetutrochetam.pl