Zauroczeni legendarną gościnnością w Hotelu Zamek Ryn

Jadąc do Zamku Ryn można zabłądzić. I nie mówimy tu o zakręconych niczym serpentyna drogach prowadzących przez lasy, a o samym dojeździe do szlabanu hotelowego – bo cóż z tego, że zamek dosłownie góruje nad całym miastem, kiedy dojazd do niego to jeden zakręt, drugi, trzeci… Na szczęście w znalezieniu odpowiedniego skrętu pomagają nam, płonące hotelową czerwienią, znaki drogowe. Bez tego, byłoby ciężko.

Pierwsze, a zatem też najważniejsze, wrażenie robią – co dziwne – drzwi. A właściwie wrota, które otwierają się przed Gościem. Same! Jakby z wojaży zamorskich wracał właściciel zamku we własnej osobie 😉 Za nimi kryje się korytarz jak z baśni, który poprowadzi nas ku obowiązku meldunkowemu, czyli do recepcji właśnie.

Hotel Zamek Ryn podzielony jest na cztery skrzydła (Komturskie, Myśliwskie, Rycerskie, Więzienne), a każde z nich jest inne: kolor ścian, wykładziny, elementy wystroju. Niestety w żaden sposób nie pomaga to w odnalezieniu się w hotelu, jeśli jesteśmy tam pierwszy raz 😉 Pomimo, że cały budynek jest na planie prostokąta, to schody w górę, schody w dół, podwójne korytarze i malutkie przejścia sprawiają, że potrafimy zagubić się w tym miejscu. Na szczęście, na samym środku hotelu znajduje się jego serce – majestatyczny, przestronny dziedziniec. Stąd już powinniśmy trafić tam, gdzie chcemy. No chyba, że zabłądzimy po raz kolejny 😉

Pokoje hotelowe różnią się pomiędzy sobą nie tylko standardem, ale też wielkością – w zależności od tego, w którym skrzydle i na jakim piętrze się znajdują. Nasz pokój mieścił się w kategorii „w sam raz” (;) )– wygodne łóżko, przestrzeń do odpoczynku i pracy, widok na jezioro i ten niezmiennie zamkowy klimat… Wszystko przypomina i wręcz krzyczy o tym, gdzie jesteśmy – a to topór zawieszony na ścianie, to zbroja krzyżacka gdzieś w rogu korytarza, to płaskorzeźby i tarcze na ścianach i w podłodze… Nawet winiarnia, gdzie w ścianie są wiekowe butelki przykryte delikatnym kurzem czasu. Tu historia patrzy na Ciebie, a Ty patrzysz na nią… Żyjesz nią, dotykasz i smakujesz. Magia!

Czego duszy do szczęścia więcej potrzeba? Jedzenia – odpowiedzą zgłodniali wędrowcy. O tą przyjemność Zamek Ryn dba w Restauracji Refektarz – miejscu, gdzie „odnawiamy” poznawanie smaków mazurskich. Co dobrego w karcie? Pyszne smaki jesieni zarówno w daniach głównych jak i deserach. Oczekiwanie na dalsze pozycje posiłku umila nam nienachalna muzyka w tle – Gregorian w autorskich przeróbkach słynnych przebojów (lubię) i wypatrywanie w wystroju kolejnych smaczków, które składają się na całość klimatu jakim dosłownie oddychamy w tym miejscu. Warto zatrzymać się tu także przy obsłudze. Kelner, który opiekował się naszym stolikiem, zrobił na nas tak duże wrażenie, że grzechem by było nie wspomnieć o tym Panu. Idealnie znał kartę, opowiadał o daniach z taką pasją, że nietaktem wręcz było nie zamówić tego, co polecał. Czapki z głów!

Gdziekolwiek jedziemy, staram się czytać negatywne opinie o obiekcie, w którym zamieszkamy. Nie inaczej było też z Zamkiem Ryn. Wiele z opinii zarzuca hotelowi, że w czasie wolnym nie ma tam co robić. Po minionym pobycie mogę podpisać się prawą i lewą dłonią, pod stwierdzeniem, że jest to wierutną bzdurą. Korzystaliśmy z niesamowicie klimatycznego basenu, graliśmy w kręgle, trenowaliśmy na symulatorze golfa (trafienie kijkiem w piłeczkę to zdecydowanie ciężkie zadanie), uczyliśmy się grać w bilard (znowu trudne trafienie kijem w kulki), Michał korzystał ze SPA i spacerowaliśmy nad jeziorem (w deszczu, jak wariaci, ale kto głupiemu zabroni?), a to nie wszystko, co hotel ma w ofercie. Chciałam jeszcze sprawdzić jak wygląda zwiedzanie zamku z przewodnikiem, ale jest to atrakcja dostępna w weekendy, lub dla większych grup. Byliśmy we dwoje i w środku tygodnia. Smuteczek…

Na koniec, zazwyczaj któreś z nas stara się napisać kilka słów podsumowania. Tu napiszę, niestety mało obiektywnie, tylko jedno zdanie. Zamek Ryn jest bajeczny!

 

NAJNOWSZE WPISY
REKLAMA , BO ŻYĆ Z CZEGOŚ TRZEBA
KONIEC REKLAMY ;-)
WSPIERAMY CZTERY ŁAPY

Ośrodek Jelonki niesie pomoc zwierzętom dzikim, chorym i po wypadkach. Przeczytaj więcej o Ośrodku Okresowej Rehabilitacji Zwierząt Jelonki TUTAJ

Spodobał się artykuł? No to szybciutko sharuj!:

Facebook
Pinterest
Skype
WhatsApp
Email
Michał
Autor bloga i maruda hotelowa. Jeśli masz jakieś sugestie jak rozwinąć bloga lub chciał(a) byś zaproponować artykuł - pisz śmiało, na pewno się odezwę ;-) kontakt [at] trochetutrochetam.pl