Szybki wstęp na biznesowo…
Do hotelu Kolumna Park trafiliśmy w marcu tego roku. Pobyt nie był przypadkowy, bo szukaliśmy hotelu na krótki pobyt biznesowy na trasie z Łodzi w stronę południa. Kolejny parametr to hotel, który nie będzie znajdował się w centrum dużego miasta.
Po przeczytaniu wielu opinii w internetach nie miałem wątpliwości gdzie chcę pojechać. No więc padło na Przygoń.
Pierwsze co rzuca się w oczy gdy wchodzimy do hotelu do przytulnie, acz minimalistycznie, zaaranżowana przestrzeń wspólna. Każdy zakamarek był tak zorganizowany, aby służył jakieś funkcji – dużo foteli, stolików koktajlowych lub po prostu komfortowa sofa. W przestrzeniach wspólnych ciężko było też znaleźć “brudne kąty” lub zaniedbania. Tutaj personel sprzątający zasługuje na duży plus. Po pierwszym przyjemnym wrażeniu nastąpiła chwila zamieszania bo szczerze mówiąc, trzeba się nieźle nachodzić żeby znaleźć to czego się szuka 🙂 Restauracja śniadaniowa i restauracja a’la carte również znajdowały się w dwóch osobnych miejscach. Kilka ślepych zaułków później, człowiek powoli ogarnia co jest gdzie. Aha! Zanim przejdę dalej, nie mylcie hotelu Kolumna Park z Columna (lub Kolumna?) Medica. Nazwy są łudząco podobne i ktoś mógłby pomyśleć, że to ten sam właściciel lub sieć itp. Nic bardziej mylnego 🙂 O powody takiej rozbieżności wypytałem pracowników, ale odpowiadali niechętnie. Fakt, nie moja sprawa. Ostrzegam jednak przed podobnymi wpadkami.
Wisienką na torcie będą tutaj kosze na segregacje odpadów w przestrzeniach wspólnych. Często zwracam uwagę na ekologiczne niuanse w hotelach (od udawanej ekologii po tą faktyczną) , dlatego tak bardzo spodobał mi się pomysł. Fakt, te kosze były dość małe, ale zakładam, że mało który gość hotelu traktuje rozwiązania ekologiczne na poważnie…smutna prawda
Kilka słów o pokoju
Pierwotnie zakładałem skorzystanie z pokoju podstawowego. Wchodząc jednak do środka, przytłoczyła mnie nieco jego powierzchnia i postanowiłem dopytać o dopłatę do wyższego standardu, która okazała się na tyle atrakcyjna, że nie zastanawiałem się długo i skorzystałem z oferty. Zdjęcia więc będą dotyczyły pokoju Studio, który niemal w pełni sprostał moim oczekiwaniom.
Po pierwsze, salon był naprawdę przestrzenny i spokojnie nadawał się jako miejsce małych kameralnych spotkań. Przytulny stolik, ekspres do kawy, dobrze zasłonione wejście na balkon, obszerna łazienka z podgrzewaną podłogą i dwa duże telewizory (jeden w salonie, drugi w sypialni). Internet w pokoju pozwolił mi na swobodną pracę wieczorem, a nawet krótki face-time z kilkoma osobami na raz. Krótko mówiąc, kolejny plus.
Żeby nie było za kolorowo, zdarzały się też wpadki w pokoju, jak chociażby niedokładnie czyszczony sedes (na taki osad trzeba sobie zapracować dłuższy czas lub koniecznie zmienić chemię!). W pokoju znaleźliśmy tez resztki jakichś przekąsek (chyba oliwki). Pokój nie był też zbyt dokładnie sprawdzany, lub dawno nie był wynajmowany, bo w niektórych miejscach znajdowałem pajęczyny (klosze od lampek nocnych). Częściowo zwalałem to na fakt, że pierwotnie zarezerwowaliśmy inny pokój, jednak przed udostępnieniem upgrade’u wypada go sprawdzić. Dopełnieniem minusów była ogromna plama na jednym z foteli, jakby ktoś tam rozlał kawę lub herbatę. Na szczęście była duża sofa + inne krzesło, z którego mogłem skorzystać, więc po prostu odpuściłem. W ogólnym rozrachunku wady na jakie natrafiłem nie były straszne w całkowitym bilansie pokoju, jednak jest sporo miejsca na poprawę.
Śniadania w Kolumna Park
No dobra, ponarzekałem trochę to teraz przyszła pora na coś pozytywnego, ŚNIADANIA!
Mój entuzjazm nie jest przypadkowy, bo mając na uwadze fakt, że znajduję się aktualnie w hotelu w standardzie 3-gwiazdkowym, znalazłem bufet, któremu mogłoby pozazdrościć wiele hoteli z 4-ma gwiazdkami. Restauracja była nawet przygotowana na osoby, które łapały kawę i wyruszały dalej w trasę. Ot, drobny ukłon w postaci kaw i herbat z kubkami na wynos. Niewielki koszt, a jak ułatwia życie! Sama w sobie sala restauracyjna to bardzo przytulna dla oka kolorystyka i dobrze zaaranżowana przestrzeń. Stoliki duże i wygodne, a przy okazji każda podstawka (z papieru ekologicznego) to krótka historia regionu.
Ale do rzeczy! Na stołach bufetowych znalazłem mnóstwo zdrowych przekąsek, soków, smoothies, ciast, wędlin, serów i wielu wielu innych. Tak przygotowane bufety faktycznie spotykam, ale w hotelach raczej resortowych, gdzie jemy tak długo jak bufet trwa a potem czekamy na obiadokolację i czynność powtarzamy. Do tego dochodzi bardzo sympatyczna załoga kelnerów, którzy nie robili problemu gdy poprosiłem o zabranie kilku pozycji “na wynos”. Niestety moja żona nie zdążyła skorzystać ze śniadania więc złamałem jedną ze swoich głównych reguł i wyniosłem jedzenie z restauracji. WINNY!
Bufety ciepłe w niczym nie ustępowały zimnej płycie. Mogłem wybierać spośród tradycyjnej jajecznicy (zdecydowanie prawdziwe jajka, a nie susz jajeczny!), smacznych parówek, bekonu, kiełbasek po falafel czy naleśniki. Krótko mówiąc, jeśli chodzi o śniadania, można brać hotel za dobry przykład!
Restauracja
Trafiliśmy do restauracji na kolację, bo na obiadokolację nie było trochę czasu (nie pamiętam nawet, czy mieli taką opcję w ofercie…). Znowu oczom ukazuje się dobrze zaplanowana przestrzeń, przyciemniona i ciepła kolorystyka i wszystko urządzone w minimalistycznym stylu (sorry za zdjęcie wnętrz, ale chyba omyłkowo usunąłem wszystkie poziome).
Jedzenie bardzo kolorowe, podane na ciekawych talerzach…ALE dania wegetariańskie trochę przesadzone. Tatar z buraka był sam w sobie bez smaku, a puder, na którym był podany był mdły. Burgery wegetariańskie (z buraka) smakowały bardzo podobnie do tych, o których wspominałem w restauracji BON ŻUR w Gdańsku, stąd przypuszczenie, że są to gotowce. Serio, jest tyle fajnych pomysłów na wegeburgery, że nie trzeba kupować gotowych wersji. Jeśli jednak mój zarzut jest nieprawdziwy i jest to kotlet robiony na miejscu, to tym gorzej, wymaga bowiem poprawy. Reszta wkładu do burgera jak i sama bułka bez zarzutów – na duży plus zasługuje sos + “frytki”.
Kaczka miała przyjemny sos i sama w sobie była soczysta i bez metalicznego poczucia w ustach. Czyli kuchnia wie co robi 😉 Ziemniaki “au gratin” fajnie podane, kolorowe, ale bez smaku.
Zupa – zalewajka to majstersztyk. Takich dań regionalnych więcej!
Na koniec makaron wegetariański. O ile wcześniejsze dania były w ogólnym rozrachunku, pozytywne, o tyle cieszę się, że patrząc na nową wersję karty, tego makaronu już nie ma. Pozycja bardzo mdła, bez szczególnie wyrazistego smaku. Danie pozostawiło ogólne poczucie zjedzenia tłustego dania w stylu wege. Przez chwilę zastanawialiśmy się, czy nie ma tam karmelizowanych owoców. Zdecydowanie mówię temu NIE.
Kolumna Park – moja opinia
Na koniec krótka refleksja na temat miejsca.
Czy poleciłbym komuś “Kolumnę”? Jeśli szukasz hotelu w okolicy Przygonia lub nawet musisz nadrobić kilka ekstra kilometrów, to warto wypoczywać w komforcie. Przy obecnie rosnącej inflacji, pewnie i tutaj mocno ceny skoczą do góry, jednak na czas gdy przybywałem do hotelu, cena była naprawdę ciekawa.
W pamięci na pewno zostaną świetne śniadania i miła obsługa. Wpadki hotelu? Tak, zdarzyły się, ale mam nadzieję, że wyciągną wnioski i poprawią błędy. Kiedyś tam na pewno wrócę